Całe życie mogłoby się wydawać za zmarnowany czas męki. Pięć lat smutku i rozpaczy prowadziły do nikczemności i złości wśród Mariny. Jej chłodne spojrzenia i złowieszczy wyraz twarzy. Od tamtego czasu stała się poważną, złośliwą i nieufną osobą. Napisałam ,,od tamtego czasu" czyli od dnia kiedy Marina miała osiem lat, od tamtego dnia kiedy zginęli jej rodzice. Było to wypadek samochodowy. Cała rodzina składająca się z trzech osób. Wyrozumiały i radosny ojciec. Matka, wielka podpora rodziny i ciągle uśmiechniętą kobieta. No i oczywiście Marina, ich córka. Ciągle się śmiała. Była wtedy naprawdę szczęśliwa. Ten wypadek zmienił ją na dobre. Dzień był ponury, naprawdę ponury. Południe zmieniło się w wieczór. Ciągle padała, była mgła i drogi stawały się mało widoczne. Nie ważne gdzie byli, lecz zawsze musieli być kochającą się i wspierającą rodziną. Nawet taka pogoda nie mogła im tego zmienić. Weekendy pierwszego miesiąca były weekendami rodzinnymi, kiedy to Rottersowie wyjeżdżali na różne wycieczki. Tego ponurego dnia w niedzielę wracali do domu. Pech trafił, że na przejeździe kolejowym nie było szlabanu. Deszcz i ciemność zwiodły kierowcę i pan Rotter nie zauważył pociągu nadjeżdżającego z lewej strony. Przeżyła tylko Marina. Wstrząśnięta tym całym zdarzeniem mówiła, że wypadek nie był spowodowany nieuwagą jej ojca. Dziewczyna uważała, że celowo ona jedyna wyszła z tego żywa.
-To coś było naprawdę szybkie! Nie! To nie było coś... To był chłopak.Chłopak o pięknych oczach, o czarnych włosach. On spowodował to. Tata zatrzymał się. Ten chłopak jedną ręką popchnął samochód pod nadjeżdżający pociąg!
-Marino... -stwierdził jej psycholog- nie było tam nikogo poza Tobą i rodzicami. Było ciemno był deszcz nikt nie wybierał się w tę podróż. Poza tym osoba widząca to zdarzenie nie widziała tam nikogo.
-On był, był!! Widziałam go!
-To powiedz mi dlaczego starszy mężczyzna, który przechodził tamtędy nie widział nikogo? On zeznał, ze twój ojciec nie wyhamował.
-Ten chłopak... Miał, był! Niesamowicie szybki. Szybszy od pędzącego samochodu. Jedyne co zapamiętałam to, to jak zobaczyłam kogoś z tyłu. Czułam jak pcha samochód. Wiem ,wiem, na pewno wiem, że miał on głębokie czarne oczy i czarne włosy. Miał około 12 lat. Słyszałam jego głoś w moim umyśle, mówił: ,,Przeznaczenie musi się wypełnić,a ty wrócisz do nas. Nawet jeżeli ja tego nie chcę". To wszystko co zapamiętałam.
-Hmmm... Nie wiem co powiedzieć. To co mówisz wydaje się rzeczywiste, ale nie realistyczne! Dobrze. Muszę iść porozmawiać z Twoją ciotką. Do zobaczenie Marino!
leemonlovely